czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 3

Siedziałam na dużej kanapie znajdującej się w garderobie, w prawej ręce trzymając butelkę Pepsi. Ash zajął miejsce koło mnie, Michael i Calum natomiast leżeli na podłodze wygłupiając się. Luke chodził w tą i z powrotem co chwila się śmiejąc – albo z chłopaków, albo z nas. Hałasowaliśmy, lecz to była norma. Tak właśnie w większości spędzaliśmy czas – na żartach, śmiechu. Często też imprezowaliśmy, lecz nie tak jak każdy nastolatek. Wiedzieliśmy, gdzie jest granica i szczególnie chłopcy nie mogli jej przekraczać. Lubiliśmy jednak czasem tańczyć do białego rana, pić duże ilości alkoholu a następnego dnia wspólnie leczyć kaca. Każdy to lubił.
Przyjaźń z 5SOS zmieniła moje życie. Czasem sama zastanawiałam się jak to możliwe, że z siedemnastoletniej nudziary zmieniłam się w taką osobę. Dziewiętnastolatkę, która towarzyszyła tym czterem szaleńcom, która wytrzymywała z nimi, a często wcale nie była lepsza od nich. Wyrosłam i byłam z tego zadowolona. Każdego dnia, chociażby w myślach dziękowałam chłopakom za ich obecność.

Mijały chwile, do koncertu zostawało coraz mniej czasu. Na twarzach moich przyjaciół zaczynałam dostrzegać rosnący stres, lecz oni uważali to za dobry objaw. Cieszyłam się, że żaden z nich nie wspominał o mojej chorobie, myśleliśmy tylko o dzisiejszym show. Zachowywaliśmy się tak, jakby nigdy nic się nie stało. Tego właśnie chciałam. Chciałam spędzać z nimi czas, nie rozważając tego, że niedługo mogę dołączyć do mojego taty. Dzisiejszego wieczoru postanowiłam całkiem sobie odpuścić. Stwierdziłam, że będzie liczyć się tylko tu i teraz. Nie myślałam nawet o tym, czy chłopaki też mogą pozwolić sobie na większe imprezowanie. Ja tego potrzebowałam.
Dziesięć minut przed wyjściem  na scenę musiałam opuścić garderobę, by zająć miejsce pod sceną, pod którą już stał tłum fanów. Tak, koncerty spędzałam w tłumie, nie patrzyłam na zespół zza kulis. Byłam jedną z nich, należałam do 5SOSFam. Miałam szczęście, bo nie byłam bardzo rozpoznawalna. Nie dbałam o rozgłos, w Internecie krążyło tylko kilka wspólnych zdjęć z chłopakami dodanych na Twittera i Instagrama. Paparazzi czasem fotografowało nas wysiadających na lotnisku czy robiących zakupy. Takie chwile nie zdarzały się często, lecz mimo wszystko niektórzy ludzie potrafiliby powiedzieć kim jestem.

Rozmawiałam z grupką dziewczyn, których ekscytacja była ogromna. Kilka z nich było na koncercie pierwszy raz, reszta już kiedyś słyszała chłopców. Koncert się zaczął, a równo z tą chwilą dostałyśmy dawkę ogromnej energii. Skakałyśmy, piszczałyśmy i co parę sekund wykrzykiwałyśmy pojedyncze słowa z tekstu piosenki. Świetnie się bawiłyśmy a ja chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. Miałam wrażenie, że moja prośba się spełnia, bo podczas „Heartbreak Girl” i „Teenage Dream” zabawa dalej nam towarzyszyła.  Gdy zespół zaczął grać kolejny utwór, a ja ciągle skakałam w rytm muzyki, obraz przed moimi oczami zaczął wirować. Poczułam mdłości i bałam się, że zaraz upadnę. Zaczęłam przedzierać się przez tłum, by dostać się do wyjścia, by choć na chwilę zaczerpnąć świeżego powietrza. Wydawało mi się, że nie dam rady i zemdleję w ciągu kilku sekund. Ciągle czułam na plecach podtrzymujące mnie dłonie, nie wiedziałam jednak kto to był, nie miałam siły by się odwrócić. Zaczynałam tracić przytomność, ledwo trzymałam się na własnych nogach. Nagle poczułam na twarzy zimny powiew – byłam już na zewnątrz. Usłyszałam męski głos:
- Powinnaś już dać sobie spokój z tym koncertem, bo znów zasłabniesz. – równo z tymi słowami odwróciłam się. Krok przede mną stał wyższy ode mnie o głowę brunet. Był przystojny, nie mogłam temu zaprzeczyć. Przeszywał mnie swoim wzrokiem, a na jego ustach widniał arogancki uśmieszek. Był starszy, co od razu dało się zauważyć. Wydawało mi się, że kiedyś już go widziałam, nie mogłam jednak przypomnieć sobie gdzie. Nie zaprzątałam sobie tym głowy.
- Dzięki za pomoc, dam sobie radę. – powiedziałam i wzięłam kilka głębokich wdechów.
- Serio? Masz zamiar tam wrócić? Spośród całego tłumu to właśnie ja Ci pomogłem, co będzie jak znowu poczujesz się gorzej? Kto Cię uratuje, huh? – chłopak chyba miał o sobie wysokie mniemanie, a ja nie lubiłam takich osób.
- Nie będę tu siedzieć i czekać aż koncert się skończy i wszyscy ludzie opuszczą teatr, żebym spokojnie mogła wejść. – zaczynał mnie irytować.
- Może jednak? Z chęcią dotrzymam Ci towarzystwa. – zerknęłam na niego kątem oka i tak jak myślałam, jego zarozumiały uśmiech nie znikał.
- Serio, nie skorzystam. – zaczęłam zmierzać ku wejściu.
- A tak właściwie, po co miałabyś wracać do teatru po koncercie?
- Nie Twój biznes, mój kolego. – powiedziałam, zatrzymując się przed drzwiami.
- No dalej! Zaciekawiłaś mnie, to teraz mów! – działanie mi na nerwy sprawiało chłopakowi niemałą frajdę.
- Nawet nie wiem jak masz na imię i liczysz, że odpowiem Ci na Twoje pytanie?
- No mów! – nie wyglądało na to, że brunet odpuści.
- Nie dasz sobie spokoju, nie? Co Cię to w ogóle obchodzi? – mówiąc szczerze, byłam zirytowana.
- Nope. Jestem po prostu ciekawski. – wyraz twarzy chłopaka pokazywał, że świetnie się bawił.
- Okej, więc będę na tyle miła i powiem Ci, że wracam do teatru po koncercie dlatego, że ten koncert gra mój chłopak i moich trzech przyjaciół. A teraz pozwól, że pójdę tam i dalej będę się świetnie bawić, nie patrząc na Ciebie tak, jak robiłam to do teraz. – postanowiłam być trochę złośliwa.
- Nieźle. Dobra, dobra, idź już. – na te słowa posłałam chłopakowi uśmiech.
Otwierałam już drzwi, a w tle usłyszałam głos bruneta:
- Jestem Daniel. Daniel Rivers.

Weszłam do teatru i jak mogłam się spodziewać - ochrona nie chciała mnie wpuścić. Uratował mnie mój badge, z którego można było wywnioskować, że byłam w ekipie chłopaków. Po tej sytuacji bez problemu przedarłam się przez tłum i znów znalazłam się obok dziewczyn, z którymi wcześniej świetnie się bawiłam. Dwie z nich spytały mnie co się stało, powiedziałam im więc, że potrzebowałam odrobiny świeżego powietrza. Chłopcy zaczęli grać przedostatni utwór, a ja nawet nie wiedziałam jak to się stało, że koncert tak szybko minął. Resztę ich występu postanowiłam spędzić spokojniej niż na początku. Nie chciałam, by znów doszło do takiej sytuacji jak przed chwilą i szczerze mówiąc, bałam się, że było to związane z białaczką.
Gdy koncert dobiegł końca, musiałam przejść tylnym wejściem do garderoby. Nie zdążyłam nawet usiąść a Mike od razu spytał mnie co się stało. Widzieli całe zdarzenie. Każdy z nich wyglądał na zmartwionego. Powiedziałam im, że to nic takiego, nie chciałam ich martwić. Poprosiłam, byśmy przestali o tym rozmawiać i tak też się stało. Nadszedł czas na after-party i świetną zabawę.

Następnego dnia obudziłam się z ogromnym bólem głowy. No tak, mogłam się tego spodziewać. Na zegarze widniała godzina 12:07, więc zeszłam na dół by coś zjeść i w jakiś sposób chociaż trochę pozbyć się kaca. Weszłam do kuchni a w niej od razu ujrzałam krzątającą się mamę. Chuda i niska kobieta, o kręconych i ciemnych włosach. Była naprawdę drobna, lecz to czyniło ją niesamowicie uroczą. Bardzo pomocna, inteligentna a do tego jej poczucie humoru było ogromne. Po śmierci ojca to ona musiała zostać głową rodziny, nie mając pracy, z dwiema córkami na wychowaniu. Zawsze ją podziwiałam, jej siłę, wytrwałość. Ja i Adelaide byłyśmy dla niej najważniejsze, wspierała nas we wszystkim i była dla nas niczym najlepsza przyjaciółka. Obie chciałyśmy się jej za to odwdzięczyć. Obiecałyśmy sobie, że kiedyś to zrobimy.
- Cześć mamuś. – przywitałam się z rodzicielką.
- Cześć skarbie – odpowiedziała, odwracając się w moją stronę. – Oho, ktoś tu chyba wczoraj przegiął z alkoholem.
- Tylko troszeczkę… – zaśmiałam się.
- Siadaj, zrobię Ci herbaty.
Zajęłam miejsce przy stole, bawiąc się leżącym na nim długopisem. Patrzyłam na moją mamę, której przyjemność sprawiało nawet parzenie głupiego napoju. Niesamowita z niej kobieta.
- Rozmawiałam dziś rano z Twoją siostrą. Była na randce! A ja nawet nic nie wiedziałam.
- Naprawdę? Ostatnio chodzi ciągle zabiegana, nie dziw się. Mówiła Ci jak było? – byłam bardzo ciekawa, a nie chciałam czekać do spotkania z Adelaide.
- Twierdzi, że było sympatycznie. – powiedziała, stawiając herbatę na stole i dosiadając się do mnie. – A co u chłopców? Dawno się z nimi nie widziałam. – moja mama naprawdę uwielbiała 5SOS. Nie dość, że często podśpiewywała sobie ich piosenki to jeszcze uwielbiała spędzać z nimi czas, żartować. Co najlepsze – z wzajemnością.
- Wszystko okej, wczoraj zagrali świetny koncert, mają już zaplanowaną światową trasę.
- O mój boże, to fantastycznie! – niewiele brakowało by moja mama zrzuciła wszystko ze stołu i zaczęła na nim tańczyć z radości.
- Taaak, wszyscy jesteśmy podekscytowani! Wiesz, myślałam ostatnio żeby zapisać się na jakiś kurs, czy może do szkoły, no ale skoro trasa się zbliża, będzie teraz masa wywiadów, sesji zdjęciowych i tak dalej. Chyba zrobię to dopiero, gdy znów będziemy w Sydney. – na twarzy mamy pojawiła się zdziwienie. No tak, mówiłam to ja. Lucy, która po liceum nie myślała nawet o dorywczej pracy. Ba, nie robiłam tego nawet i w liceum.
- Nie spodziewałam się. To znaczy to świetnie, masz moje wsparcie, słonko. Co właściwie chciałabyś robić? – spytała moja rodzicielka.
Nim zdążyłam odpowiedzieć w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka.
- To pewnie Ashton. – stwierdziłam, lecz nie rwałam się do otworzenia drzwi.
Patrzyłam na moją mamę, zmierzającą w stronę korytarza. Zaczęłam mieszać łyżeczką herbatę i nagle usłyszałam wołanie mamy:
- Lucy, to do Ciebie.
Podeszłam do drzwi, a w nich ujrzałam kogoś, kogo najmniej się spodziewałam.
Daniela.
Daniela Riversa.
- Przyszedłem Ci to zwrócić. – powiedział z tym samym aroganckim uśmieszkiem co wczoraj, trzymając w prawej dłoni moją srebrną bransoletkę.

______________________________________________________________________________________________________________

Cześć skarby x
Nowego szablonu nie ma a jest rozdział. Nie dodałabym go, ale w sobotę prawdopodobnie wyjeżdżam na tydzień i za długo byłoby tu cicho. :)
Osobiście podoba mi się ten rozdział, a Wam? Co sądzicie?

Niektórzy z Was zaczęli wakacje dziś, niektórzy zaczną je jutro. Chciałabym Wam wszystkim serdecznie życzyć, byście spędzili te dwa miesiące jak najlepiej. Niezapomnianych wrażeń i wspomnień, masy uśmiechu i słońca na niebie!:)
A ja w wakacje będę pracować ciężej i rozdziały będą 2-3 razy w tygodniu!

Jeszcze jedna, ważna rzecz: Próbuję informować Was o rozdziałach, ale widzę, że część z Was pozmieniała nazwy. Nie będę pisać do Was z nowym rozdziałem nie wiedząc jak się nazywacie. Podawajcie mi w komentarzu swoje nazwy, piszcie np "zmieniłam nazwę z @ na @",bo jeśli nie będę miała Waszych nowych userów to nie będę Was informować x


I kolejna: JESTEM TEŻ NA WATTPAD: http://www.wattpad.com/55652892-fight-like-hell ZAPRASZAM WAS SERDECZNIE! :)


Wasza Jul :)

14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) @ilysmsweety

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawie się robi, i co to za chłopak? sjkdhnskjd <3
    czekam na następny rozdział diofjhkjkdsf

    OdpowiedzUsuń
  3. O JEJKU! Świetny rozdział :* Jestem bardzo ciekawa kim jest Daniel :o Czekam na kolejny rozdział i dziękuję za ten :') Życzę Ci wspaniałych wakacji! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny
    ale mi ten Daniel działa na nerwy UH!!
    czekam na next <3
    @xcdiee

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo *-* mogłabyś zrobić zakładkę z postaciami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Racja. Zakładka z postaciami to dobry pomysł :3
    A co do wpisu to świetny, zrzera mnie ciekawość. Czekam z niecierpliwością na nowy wpis. @xemptiness

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem :) Taka zakładka będzie, tylko po remoncie bloga, gdy pojawi się nowy szablon!

      Usuń
  7. Asdfghjkl *.*
    Cudnie. Jedno pytanie które nasuwa mi się na myśl to: KTO TO DO CHOLERY JEST DANIEL RIVERS? :D
    Czekam na kolejny rozdział, bo liczę na to, że ten chłopak tu namiesza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, wyczuwam, że ten Daniel sporo namiesza xd
    świetny ten rozdział! :)
    czekam na następny ;p
    @truskaweczky

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział x
    @jadoreirwinx

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak jak obiecałam - nadrabiam rozdziały. W ogóle nie mogłam się doczekać na dzisiejszy dzień nie ze względu na zakończenie ale właśnie na czytanie ff haha : D
    Co do Twojego - ŚWIETNY ROZDZIAŁ - tak jak dwa poprzednie + prolog. Bardzo lubię Twojego bloga i teraz zważając na to iż są wakacje - będę na bieżąco z rozdziałami.
    Życzę dalszej weny xx
    @only_hopexx

    OdpowiedzUsuń
  11. Daaaniel. Hm.w sumie to fajna postać. Życzę Ci udanego wyjazdu. Do następnego, ily
    @aleksandraa984

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział :)

    Maggie Z. ( @_1D_TVD_ )

    OdpowiedzUsuń